Natasza potwierdziła swój udział w nowym show "SUPERstarcie", który będzie emitowany w każdy piątek o 21:05, już od 3 października w TVP2 2 Natasza Urbańska Paweł Gzyl Natasza Urbańska po raz drugi podejmuje próbę zaistnienia jako wokalistka pop. A nam opowiada o bolesnym doświadczeniu hejtu, wsparciu ze strony męża, talentach córki i występach w Krakowie Trudno Panią poznać w teledysku do piosenki „Już nie pytam” w blond fryzurze. To symboliczne otwarcie nowego rozdziału w karierze? Wiele rzeczy się na to złożyło. W 2017 roku skończyłam czterdzieści lat. To sporo zmieniło w mojej głowie, w moim podejściu do siebie i świata. Wszyscy tak się boją i bronią przed tą czterdziestką, a to tak naprawdę fantastyczny wiek. Ma się z tyłu głowy świadomość upływu czasu, ale z drugiej strony powstaje pytanie: „Co dalej?” I ta przyszłość może być ciekawsze niż przeszłość. Bo po czterdziestce jest się już w pełni dojrzałym, dokonuje się bardziej świadomych wyborów. Wszystko, co się wydarzyło wcześniej, pracuje na to, kim się jest teraz. Zmiana fryzury to znak, że jestem otwarta na nowe wyzwania i poważny zwrot w moim życiu i karierze. To słychać w nowej piosence, gdzie śpiewa Pani: „Nie muszę nic”. Co sprawiło, że jest Pani teraz tak pewna siebie? Cała moja droga artystyczna i prywatna. Jestem matką, żoną, artystką od 23 lat na scenie. Zrealizowałam wiele projektów, spotkałam mnóstwo wspaniałych ludzi, doświadczyłam dużo fajnych i niefajnych sytuacji, z których musiałam wybrnąć i jakoś sobie poradzić. „Nie muszę nic” – to znaczy, że jeszcze bardzo wiele chcę, ale wybieram to, co naprawdę mi odpowiada. To poczucie, które ma się w głowie - i daje ono prawdziwy komfort tworzenia. Ma się bowiem wtedy świadomość, że nie musi się pędzić na złamanie karku, można wszystko robić na spokojnie, malutkimi krokami. Bo w moim życiu nie wszystko jest tak, że zapragnę tego – i hop, już jest. Najczęściej to są lata pracy, proces, który procentuje dopiero z czasem. Dlatego dziś już nic nie muszę, ale nadal bardzo chcę. „Już nie pytam” i wcześniejsza piosenka, „Na końcu” prezentują nowoczesne i taneczne brzmienia, odmienne do poprzednich Pani utworów z płyty „One”, które były bardziej tradycyjne. Dlaczego? Tak naprawdę „One” to był mój pierwszy krok poza moje musicalowe role. W teatrze zawsze wcielałam się w różne postaci i zakładałam różne kostiumy. To było dla mnie wygodne, ale też dzięki temu nauczyłam się wszystkiego: pracy na scenie, aktorstwa i śpiewu. Na płycie „One” chciałam jednak zrobić swój pierwszy krok jako ja, Natasza Urbańska, nie kryjąc się za żadną maską. Teraz gdy sobie o tym myślę, nie wiem czy te cztery lata temu byłam na to gotowa. Trafiłam na świetnych muzyków z Janem Smoczyńskim na czele. Włożyliśmy w tę płytę dużo serca – dlatego jestem z niej dumna. Dzięki temu zrobiłam pierwszy krok poza teatr. Był on jednak trochę niezdarny, płyta wyszła może zbyt różnorodna, chyba nie umiałam się zdecydować co naprawdę chcę śpiewać. Stąd tamte piosenki opowiadają o różnych kobietach. Nie byłam jeszcze gotowa opowiedzieć wprost o sobie. Występy w musicalach pomagają czy raczej przeszkadzają w śpiewaniu nowoczesnych piosenek popowych? To jest tak, jak gra w teatrze i gra w kinie: dwie różne bajki. Teatralne doświadczenia sprawiają, że zawsze chcę za dużo: zaśpiewać, zagrać, ubrać się, mieć pełny obrazek. Bo kiedy widzę jakiegoś artystę na scenie, który stoi sztywno przy mikrofonie i w ogóle się nie rusza, aż mnie korci, aby mu powiedzieć, żeby coś ze sobą zrobił. A to nie zawsze jest potrzebne. Muzycy, którzy teraz ze mną pracują, mówią: „Natasza, spokojnie, zdejmujemy emocje!”. (śmiech) Ale to też jest fajne – ta nowa sytuacja, w której stoję sama przy mikrofonie. Bo mogę pokazać zupełnie inne oblicze. Jakie wrażenie robią Pani piosenkarskie poczynania na mężu? Przy pierwszej płycie byłam bardzo stremowana i trochę się bałam, jak mu się spodoba to, co. Ale muszę powiedzieć, że aranżacje Jana Smoczyńskiego bardzo przypadły mu do gustu. Miałam więc od męża fajny feedback: że wykonujemy dobrą pracę. To mi dodało pewności siebie. Teraz chwali mnie za tekst do „Już nie pytam”. A o teledysku powiedział: „No, odważnie, odważnie”. Śledzi więc moje poczynania i czuję ogromne wsparcie z jego strony. Dzisiaj mam jednak dużo więcej odwagi i nie pytam go o wszystko, bo wiem, co i jak chcę robić. Tak było przy okazji teledysku do nowej piosenki – to był całkowicie mój pomysł. Teledyski do „Już nie pytam” i „Na końcu” zbierają pozytywne opinie od internautów. To chyba miła odmiana po pamiętnym hejcie przy okazji premiery „Rolowania”? Tak. To był trudny moment. Może trochę sama zawiniłam: nie przygotowałam swojego odbiorcy na taki szok. Do tego momentu kojarzyłam się z elegancką dziewczyną w cekinach, która śpiewa covery. A tu nagle – szokujący wideoklip. Nie przypuszczałam jednak, że zostanie ona tak odebrany. Jestem artystką musicalową, wcielałam się w przeróżne role: dzikie, szalone i kontrowersyjne. A tu nagle taka fala hejtu z każdej strony. To było okrutne. Trudno mi było złapać do tego dystans. Jak widać – potrzebowałam na to aż kilku lat. Ale otrzepałam się i z nową energią próbuję dalej. Czytaj więcej: Czy Natasza Urbańska myślała o tym, aby wyjechać z Polski i robić karierę za granicą, choćby w Rosji? Jak Nataszy podobało się w krakowskim Teatrze Variete? Pozostało jeszcze 70% chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp. Zaloguj się Zaloguj się, by czytać artykuł w całości Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie. Natasza Urbańska i jej nowe zawodowe wyzwania. Natasza Urbańska w piosence „Linie”. Natasza Urbańska zaśpiewa w Sopocie. Natasza Urbańska udzieliła nowego wywiadu, w którym przyznała, że bardzo źle zniosła czas po wydaniu pierwszej płyty. Spadł na nią wówczas ogromny hejt. Zdradziła także, kto w tym momencie był dla niej
Natasza Urbańska pracuje nad nowym teledyskiem. Gwiazda nie chce zdradzać szczegółów, przyznaje jednak, że spełniła w ten sposób marzenie o współpracy ze znaną polską kostiumografką Katarzyną Konieczką. W nowym klipie Urbańska pojawi się w kilku fantazyjnych strojach zaprojektowanych przez sopocką artystkę, m. in. obcisłym gorsecie w kolorze czerwonym. Katarzyna Konieczka to światowej sławy projektantka, kostiumografka i stylistka z Sopotu. W swojej pracy łączy elementy makabry z mityczną fantastyką, baśniowością i motywami religijnymi. Jej stroje chętnie noszą takie polskie gwiazdy, jak Nergal, Doda, Justyna Steczkowska. Zasłynęła jako autorka gorsetów Dody oraz wzorowanego na obrazie Matki Boskiej Licheńskiej nakryciu głowy, które ma na sobie Justyna Steczkowska na okładce płyty „XV”. Natasza Urbańska przyznaje, że współpraca z ekstrawagancką artystką była jej wielkim marzeniem. – To był cały sobotni dzień na planie w studio z fantastycznymi kostiumami Katarzyny Konieczki, świetnej designerki. Bardzo się cieszę, że poznałam ją przy okazji tej współpracy. Jest fenomenalna. Kiedy zobaczyłam jej profil na Facebooku, pomyślałam sobie: „kurczę, ona nie jest Polką, to jest niemożliwe”. Ona jest fantastyczna i robi po prostu niesamowite rzeczy. To jest nasz wielki skarb narodowy, a przy tym jest ciepłą i inteligentną kobietą. Cieszę się bardzo z naszej współpracy i myślę, że efekty będą dobre – mówi Natasza Urbańska w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle. W teledysku Natasza Urbańska wystąpi w kilku strojach, obcisłym czerwonym gorsecie ze skóry zestawionym z awangardowym kapeluszem w tym samym kolorze. Zdjęciami z planu wokalistka pochwaliła się na swoim fanpage'u na Facebooku. Na fotografii ubrana jest w fantazyjną maskę oraz przypominający zbroję złoty gorset. Wokalistka nie korzystała z gotowych projektów Katarzyny Konieczki, cały strój został uszyty specjalnie dla niej. – Specjalnie dla mnie została stworzona maska i specjalne stylizacje. Na parę dni przed zdjęciami artystka robiła jeszcze nowe kostiumy. Przywiozła ich cały samochód i zaczęło się stylizowanie. Jestem zaszczycona, że mogłam poznać i pracować z Kasią. Mam nadzieję, że to nie był nasz ostatni raz – mówi Natasza Urbańska. Wokalistka przyznaje, że praca nad teledyskiem była dość trudna. Nagranie miało miejsce w sobotę, a więc dzień po kolejnym odcinku programu „Super STARcie”. – Trudno było mi w ogóle wstać z łóżka. Po pierwsze praca nad płytą wiązała się z ogromnym stresem, po drugie miałam spuchnięte nogi, bo dzień przed nagraniem cały czas byłam w ruchu. Rano pomyślałam jednak: „dobra, teledysk, od początku, zbieramy się”, i ruszyłam do pracy – mówi Natasza Urbańska. Wokalistka nie chce zdradzać, którą piosenkę będzie promować nowy teledysk. Ostatni klip Urbańskiej do piosenki „Rolowanie” z debiutanckiego albumu „One” spotkał się z niezbyt przychylnym odbiorem krytyków i publiczności. Mimo to stał się hitem internetu, w ciągu tygodnia od premiery przekroczył milion odtworzeń w serwisie YouTube.
OM3M.
  • yybf0r9amf.pages.dev/87
  • yybf0r9amf.pages.dev/82
  • yybf0r9amf.pages.dev/151
  • yybf0r9amf.pages.dev/339
  • yybf0r9amf.pages.dev/293
  • yybf0r9amf.pages.dev/121
  • yybf0r9amf.pages.dev/380
  • yybf0r9amf.pages.dev/226
  • yybf0r9amf.pages.dev/388
  • natasza urbanska wystep w usa